My rządzimy w Polsce sami, bez Berlina i bez Moskwy
W piątkowy wieczór w Sandomierzu odbywa się wiec wyborczy PiS, który jest podsumowaniem kampanii wyborczej. W wiecu biorą udział m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, szef MON Mariusz Błaszczak, b. premier Beata Szydło, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, szef kampanii PiS, europoseł Joachim Brudziński.
"Jeśli chcemy mówić o czymś, co w tej chwili jest najważniejsze, to znaczy o stawce tych wyborów. To trzeba powiedzieć, że ta stawka ma dwa wymiary. Ten bliższy i ten z nieco dalszej perspektywy. Bliższy odnosi się do pytania następującego, czy mianowicie to wszystko, co zostało w ciągu ośmiu lat uzyskane, ma być utrzymane, czy ma być rozebrane lub zniszczone. To są konkrety. To jest przede wszystkim decyzja, która została świadomie podjęta przez naszą partię, naszą ekipę, że my rządzimy w Polsce sami, bez Berlina, bez Moskwy" - podkreślił Kaczyński.
Pytał także zgromadzonych, czy chcą Polski rządzonej z Berlina lub z Moskwy. Tłum odpowiedział: "nie". "No właśnie i to jest pierwsza stawka tych wyborów. Po drugie, że ukrócimy te ogromne rozkradanie naszego kraju, dosłownie na setki miliardów złotych" - dodał lider PiS.
Pytał także mieszkańców Sandomierza, czy chcą, żeby Polska była dalej rozkradana. Odpowiedzieli, że "nie". "Po trzecie, czy Polska ma być państwem liberalnym tzn. niech każdy sobie daje radę, a państwo nie ma nic do tego, czy państwem przyjaznym obywatelowi, które bierze na siebie wiele obowiązków, które w stosunku do obywateli jest lojalne, które pomaga najsłabszym, które podaje rękę w sytuacjach najtrudniejszych, które organizuje wielkie sumy na służbę zdrowia i ciągle je zwiększa, które ma potężne środki na politykę socjalną, szerokorozumianą, a symbolem jest 500 plus, dziś 800 plus, ale to jest tylko symbol, bo tych przedsięwzięć było wiele, wiele więcej" - mówił Kaczyński. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska, Grzegorz Bruszewski
ksi/ gb/ par/